4 posters
Zapomniany Las
Matka Ziemia- Admin
- Liczba postów : 46
- Post n°1
Zapomniany Las
Obejmujący całą wyspę gęsty las, w zachodniej jego części wydaje się być opuszczony doszczętnie. Nie znajdziesz tu nawet biedronki czy mrówki, a co dopiero ptaka czy jelenia. W jego wschodniej części jest zupełnie na odwrót, tutaj już duło łatwiej napotkać jakieś zwierzę. Cały las jest niczym innym jak domem mieszkańców wyspy. Pamiętaj, że jeśli wkroczysz na ten teren, twoja obecność na pewno zostanie spostrzeżona przez bystre oczy łuczników. Jesteś wrogiem czy przyjacielem? Lepiej, by nie było co do tego wątpliwości, bo przechadzka po lesie jest o wiele przyjemniejsza, gdy nie spędzasz jej spętany przez boleśnie wrzynające się liny.
Askel Bondevik- Liczba postów : 33
- Post n°2
Re: Zapomniany Las
Półwyspu Temidyjskiego miał już po dziurki w nosie dlatego uciekł aż na sam południowy brzeg by móc wsiąść na statek z portu Kys. Nie wiedział gdzie płynie, powiedział kapitanowi by nic mu nie mówił, każde inne miejsce na kontynencie będzie lepsze od miasta chodzących mięśni.
Miał płynąć dalej, podobała mu się żegluga, widział zwierzęta, które znał tylko z opowiadań i rycin. Miał o tyle szczęścia, ze jeden z morskich ptaków upuścił pióro, które Askel natychmiast przejął dla siebie. Ładnie wyglądałoby w kapeluszu z rondem, a niestety takiego nie posiadał. Może uda mu się takowy kupić?
Statek miał przybić do brzegu kontynentu w delcie rzeki Ys. Czarodzieja jednak zaciekawiła wyspa na przeciw. Przekonał kapitana żeby tam go podrzucił, a wyboru chłop nie miał. Albo dodatkowa mila albo zamarznięta woda dookołą statku.
Chłopak wyskoczył na brzeg i przyjrzał się buszowi o gęstym lesie, gdzie drzewa miały tak gruby pień jak wierze w bogatych miastach. Zainteresowało go na tyle mocno by zapuścić się w gęstwinę. To co go zaskoczyło to brak zwierza, las wypełniony był ciszą co nadrabiał jego niezwykły zapach. Mieszanka ziół, mchu i mokrej kory skutecznie orzeźwiała po męczącej acz ciekawej podróży morzem. Wiedział co to za wyspa i miał cichą nadzieję, że nie będzie musiał niepotrzebnie zamrażać strzał łuczników czy też kuszników.
Miał płynąć dalej, podobała mu się żegluga, widział zwierzęta, które znał tylko z opowiadań i rycin. Miał o tyle szczęścia, ze jeden z morskich ptaków upuścił pióro, które Askel natychmiast przejął dla siebie. Ładnie wyglądałoby w kapeluszu z rondem, a niestety takiego nie posiadał. Może uda mu się takowy kupić?
Statek miał przybić do brzegu kontynentu w delcie rzeki Ys. Czarodzieja jednak zaciekawiła wyspa na przeciw. Przekonał kapitana żeby tam go podrzucił, a wyboru chłop nie miał. Albo dodatkowa mila albo zamarznięta woda dookołą statku.
Chłopak wyskoczył na brzeg i przyjrzał się buszowi o gęstym lesie, gdzie drzewa miały tak gruby pień jak wierze w bogatych miastach. Zainteresowało go na tyle mocno by zapuścić się w gęstwinę. To co go zaskoczyło to brak zwierza, las wypełniony był ciszą co nadrabiał jego niezwykły zapach. Mieszanka ziół, mchu i mokrej kory skutecznie orzeźwiała po męczącej acz ciekawej podróży morzem. Wiedział co to za wyspa i miał cichą nadzieję, że nie będzie musiał niepotrzebnie zamrażać strzał łuczników czy też kuszników.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°3
Re: Zapomniany Las
Las miał wiele zastosowań od zawsze. Dla jednych był miejscem odpoczynku, dla innych domem, a jeszcze kolejnych osób, miejscem, gdzie znaleźć można było wszystko, co do życia potrzebne. Pełnia z tych przeznaczeń tyczyła się właśnie Evana.
Kroczył on w tym momencie przez gęstwinę, szukając jakiegoś dogodnego miejsca, do spędzenia kolejnej nocy po za domem. Zjednoczenie się z naturą. To zawsze lubił i nigdy mu nie przeszkadzało spanie pośród krzaków, tak jak niektórym, niegustującym w takich sytuacjach. Dla niego, było to jak zwyczajna normalność. W końcu ile to razy zdarzyło mu się spędzić noc na świeżym powietrzu, nawet tak przypadkowo?... Równie dobrze mógłby teraz wrócić do swojego domu, ale, po co? Skoro ma drugi dom wkoło siebie.
Dopiero po jakimś czasie, zaprzestał wędrówki znajdując jakieś niewielkie zagłębienie w jednym z okazałych drzew-kolosów. Było ono akurat takie, ażeby zmieścił się w nim wygodnie i przenocował. Nikt się przecież nie obrazi, że zajmie sobie tę dziurę na jedną noc… Usiadł pod owym kolosem, opierając się o jego ciut mokry pień.
Przymknął oczy i zaczął rozkoszować się ciszą, nie licząc dźwięków wydawanych przez ptaki, i tym podobne. Jednak owa ‘cisza’ została nieco przerwana. Otworzył oczy rozglądając się dookoła. Wstał z ziemi, marszcząc brwi.
Gdzieś w oddali mignęła mu sylwetka osoby. Osoby, której raczej jeszcze nigdy nie widział. Cóż… Chyba nietutejszy. Na swój własny sposób, mogło to nie za dobrze wróżyć.
Złapał, więc bez większego namysłu łuk w dłoń, wyjął z kołczanu strzałę, celując jednocześnie pod nogi przybysza. Tym sposobem, mógł go, chociaż uświadomić, że ktoś jest w pobliżu i niech nie robi jakiś głupot. W końcu chłopak nie znał jego poczynań. Różne rzeczy się widziało.
Wystrzelił strzałę w przestrzeń obok obcego, nie miał w zamiarach go przecież zranić, czy coś w ten deseń. Nie był jakoś szczególnie negatywnie nastawionym osobnikiem do nieznajomych, jednakże ostrożności nigdy za wiele.
Kroczył on w tym momencie przez gęstwinę, szukając jakiegoś dogodnego miejsca, do spędzenia kolejnej nocy po za domem. Zjednoczenie się z naturą. To zawsze lubił i nigdy mu nie przeszkadzało spanie pośród krzaków, tak jak niektórym, niegustującym w takich sytuacjach. Dla niego, było to jak zwyczajna normalność. W końcu ile to razy zdarzyło mu się spędzić noc na świeżym powietrzu, nawet tak przypadkowo?... Równie dobrze mógłby teraz wrócić do swojego domu, ale, po co? Skoro ma drugi dom wkoło siebie.
Dopiero po jakimś czasie, zaprzestał wędrówki znajdując jakieś niewielkie zagłębienie w jednym z okazałych drzew-kolosów. Było ono akurat takie, ażeby zmieścił się w nim wygodnie i przenocował. Nikt się przecież nie obrazi, że zajmie sobie tę dziurę na jedną noc… Usiadł pod owym kolosem, opierając się o jego ciut mokry pień.
Przymknął oczy i zaczął rozkoszować się ciszą, nie licząc dźwięków wydawanych przez ptaki, i tym podobne. Jednak owa ‘cisza’ została nieco przerwana. Otworzył oczy rozglądając się dookoła. Wstał z ziemi, marszcząc brwi.
Gdzieś w oddali mignęła mu sylwetka osoby. Osoby, której raczej jeszcze nigdy nie widział. Cóż… Chyba nietutejszy. Na swój własny sposób, mogło to nie za dobrze wróżyć.
Złapał, więc bez większego namysłu łuk w dłoń, wyjął z kołczanu strzałę, celując jednocześnie pod nogi przybysza. Tym sposobem, mógł go, chociaż uświadomić, że ktoś jest w pobliżu i niech nie robi jakiś głupot. W końcu chłopak nie znał jego poczynań. Różne rzeczy się widziało.
Wystrzelił strzałę w przestrzeń obok obcego, nie miał w zamiarach go przecież zranić, czy coś w ten deseń. Nie był jakoś szczególnie negatywnie nastawionym osobnikiem do nieznajomych, jednakże ostrożności nigdy za wiele.
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°4
Re: Zapomniany Las
Brzdąkając nowo poznaną melodię na lutni dotarła na brzeg. Nie wiedziała gdzie jest. Zresztą co z tego gdzie jest, skoro przed nią roztacza się kuszący widok na wyspę. Nie wiedziała co to jest ale bardzo, bardzo chciała się na nią dostać. Obserwowała ją idąc brzegiem cały czas grając. Usłyszał ją pewien kapitan. Zaproponował jej przeprawę w zamian za krótkie umilenie czasu jakąś porządną marynarską przyśpiewką. Bevin ochoczo na to przystała dziękując losowi za to że pozwolił jej jeszcze kilka godzin wcześniej przebywać w tawernie w której parę usłyszała. Melodię grała na piszczałkach.
Płynąc zauważyła że Alert przyczepił się ogona łodzi. Mimo że mógł bez problemu wśliznąć się na pokład nie zrobił tego. Wzruszyła ramionami. Przywykła, że stara się zachować dystans.
Gdy znaleźli się na wyspie pożegnała się z kapitanem i wciąż grając ruszyła w głąb lasu. Nigdy wcześniej nie widziała tak wielkich drzew. Pierwszą rzeczą jaką zauważyła było to że żaden ptak nie odpowiedział na wygrywaną przez nią melodię. Zdziwiona podniosła głowę na wielkie konary przerywając grę. Cisza jaka zapanowała mocno ją przestraszyła. Miłe byłoby jej teraz nawet złośliwe krakanie wrony.
Nagle kolory się wyostrzyły. Drzewa zrobiły się zielone ziemia jaskrawo żółta a tam gdzie widać było niebo widziała piękny odcień szafiru. Alert pozwalał jej patrzeć swoimi oczami.
Usłyszała jego prychnięcie odwróciła się w jego stronę. Był teraz zieloną kroplą szmaragdu. Jednak nie to zwróciło jej uwagę. Był to lodowo-błękitny ślad, zapewne dłoni. Podeszła do niego.
Mimo że nie była czarodziejką czuła że ślad zostawił czarodziej. Czuła zimno bijące od niego. Wyostrzony przez zwierzę słuch pozwolił jej usłyszeć że ktoś wypuścił strzałę. Szybko się rozłączyła i z nieukrywanym smutkiem stwierdziła że ślad jest dla niej nie widoczny.
Alert czekał na nią stojąc na jednym z korzeni. Zawahała się. Mogła wrócić na plażę ale fakt że usłyszała łuk musiał znaczyć że może toczyć się walka. A gdzie walka tam musi być niesamowita historia.
- Alert prowadź do czarodzieja.- rozkazała. Jaszczur posłusznie popędził w odpowiednim kierunku zostawiając ślady dzięki którymi mogła iść za nim.
Płynąc zauważyła że Alert przyczepił się ogona łodzi. Mimo że mógł bez problemu wśliznąć się na pokład nie zrobił tego. Wzruszyła ramionami. Przywykła, że stara się zachować dystans.
Gdy znaleźli się na wyspie pożegnała się z kapitanem i wciąż grając ruszyła w głąb lasu. Nigdy wcześniej nie widziała tak wielkich drzew. Pierwszą rzeczą jaką zauważyła było to że żaden ptak nie odpowiedział na wygrywaną przez nią melodię. Zdziwiona podniosła głowę na wielkie konary przerywając grę. Cisza jaka zapanowała mocno ją przestraszyła. Miłe byłoby jej teraz nawet złośliwe krakanie wrony.
Nagle kolory się wyostrzyły. Drzewa zrobiły się zielone ziemia jaskrawo żółta a tam gdzie widać było niebo widziała piękny odcień szafiru. Alert pozwalał jej patrzeć swoimi oczami.
Usłyszała jego prychnięcie odwróciła się w jego stronę. Był teraz zieloną kroplą szmaragdu. Jednak nie to zwróciło jej uwagę. Był to lodowo-błękitny ślad, zapewne dłoni. Podeszła do niego.
Mimo że nie była czarodziejką czuła że ślad zostawił czarodziej. Czuła zimno bijące od niego. Wyostrzony przez zwierzę słuch pozwolił jej usłyszeć że ktoś wypuścił strzałę. Szybko się rozłączyła i z nieukrywanym smutkiem stwierdziła że ślad jest dla niej nie widoczny.
Alert czekał na nią stojąc na jednym z korzeni. Zawahała się. Mogła wrócić na plażę ale fakt że usłyszała łuk musiał znaczyć że może toczyć się walka. A gdzie walka tam musi być niesamowita historia.
- Alert prowadź do czarodzieja.- rozkazała. Jaszczur posłusznie popędził w odpowiednim kierunku zostawiając ślady dzięki którymi mogła iść za nim.
Ostatnio zmieniony przez Bevin Keane dnia Nie Kwi 14, 2013 1:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Askel Bondevik- Liczba postów : 33
- Post n°5
Re: Zapomniany Las
Cisza była o tyle boląca, że bez problemu usłyszał dźwięk wypuszczanej strzały. Znał dźwięk jaki wydaje puszczana porządnie naciągnięta cięciwa i świst powietrza przeszywanego przez grot dobrze zbudowanego pocisku. Peszek był taki, ze nie wiedział z której strony grot go przeszyje więc na wszelki wypadek padł na ziemię plackiem. Gdy tylko strzała przemknęła nad jego głową podniósł sie raptownie. Dostał ostrzeżenie, które zignorował. Nie miał złych zamiarów więc puścił to mimo uszu, podszedł do nieszczęsnego drzewa i wyciągnął strzałę z pnia szerokiego na półtora metra. Przyglądał sie jej długo. Cisowa a więc giętki promień i nie najgorszy grot ze stopu ołowiu i miedzi, lotka dość pstrokata. Za wiele mu to nie mówiło, czasami lubił się tak wymądrzyć sam dla siebie. Ni stąd, ni zowąd zniknął zamieniając się w kałużę wody. Po kilku chwilach wsiąknął w ziemię nie zostawiając po sobie nawet mokrego śladu. Miał coś w planach znanych tylko sobie.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°6
Re: Zapomniany Las
Cały czas zza jednego z drzew przyglądał się blond włosemu przybyszowi. Uśmiechnął się mimowolnie, gdy ten padł na ziemię, chcąc uniknąć spotkania z idealnie naostrzonym grotem strzały. Zazwyczaj wygląda to dość zabawnie… I tak też, tym razem było. Nie spuszczał z niego rozbawionego wzroku, póki… Póki ten po prostu się nie rozpłynął. I to dosłownie. Kto by się spodziewał?... No na pewno nie Kirkland. Nie był typem osoby, aż tak twórczej, by to sobie wyobrazić.
Evan wytrzeszczył oczy. Cóż… Mógł pomyśleć wcześniej, by nie zadzierać... Jednak, co najważniejsze... Gdzie tamtego licho powiało? Byleby tylko ta sytuacja nie okazała się czymś niemiłym, tym bardziej dla chłopaka. Niech dziwny gość sobie grzecznie gdzieś pójdzie, pozwiedza i wróci do siebie.
Na wszelaki wypadek turkusowooki od razu po krótkim namyśle, który w rzeczywistości trwał tylko kilka sekund, wdrapał się sprawnym ruchem na pień drzewa i zaczął obserwować, gdzież to może się obcy pojawić, albo i nie… Ostrożności nigdy za wiele. Nigdy! Trzeba o tym pamiętać.
Evan wytrzeszczył oczy. Cóż… Mógł pomyśleć wcześniej, by nie zadzierać... Jednak, co najważniejsze... Gdzie tamtego licho powiało? Byleby tylko ta sytuacja nie okazała się czymś niemiłym, tym bardziej dla chłopaka. Niech dziwny gość sobie grzecznie gdzieś pójdzie, pozwiedza i wróci do siebie.
Na wszelaki wypadek turkusowooki od razu po krótkim namyśle, który w rzeczywistości trwał tylko kilka sekund, wdrapał się sprawnym ruchem na pień drzewa i zaczął obserwować, gdzież to może się obcy pojawić, albo i nie… Ostrożności nigdy za wiele. Nigdy! Trzeba o tym pamiętać.
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°7
Re: Zapomniany Las
Bevin z niepokojem obserwowała poczynania Alerta. Krążył w kółko by po chwili usiąść w jednym miejscu patrząc na nią nie rozumiejąc. Miała ochotę wrzasnąć. Rozejrzała się. Jej spojrzenie powędrowało na jedno z drzew. Wiedziała że jeśli się nie pospieszy wszystko umknie jej sprzed nosa. Nie miała zamiaru odpuścić. Podeszła do pnia. Przełknęła ślinę i przygotowała się do wspinaczki.
Askel Bondevik- Liczba postów : 33
- Post n°8
Re: Zapomniany Las
A on spokojnie pojawił się obok niego materializując się z wody na nowo w swoją własną osobę. Uśmiechnął się lekko. Niepokój jaki malował się na rudawym ryjaszku wyglądał przezabawnie. Usadowił się wygodnie na grubej acz śliskiej lianie, która oplatała się nad łucznikiem i patrzył na niego z góry, tak jak lubił. Sięgnął po strzałę którą trzymał za paskiem i ponownie obejrzał. Teraz dostrzegł, że grot strzały jest lekko postrzępiony po bokach. Ładna robota~
-Czy to czasem nie należy do Ciebie? -rzekł beznamiętnie i puknął strzałą chłopaka po rudych włosach
-Czy to czasem nie należy do Ciebie? -rzekł beznamiętnie i puknął strzałą chłopaka po rudych włosach
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°9
Re: Zapomniany Las
Miał rację. Miał taką cholerną rację… No cóż… Zawsze musi się coś mówiąc kolokwialnie, spieprzyć. Mimo to, możemy powiedzieć, iż ta sytuacja jest bardziej dogodna, pod niektórymi względami od poprzedniej. Spoglądał już spokojniej na to, że wkoło niego zaplątują się liany. Przynajmniej wie z kim ma do czynienia i gdzie ta owa osoba jest.
-Przypadkiem, należy.- Mruknął spokojnie, spoglądając na niego jakby nigdy nic, bez już jakiegokolwiek zdezorientowania. Kaptur, który zsunął mu się w tej chwili z głowy, ukazał ciut dokładniej jego twarz, która wcześniej 'zasłonięta' była cieniem.
-Hyhm...- Wydał z siebie kolejny niewyraźny pomruk, gdy dosłyszał jakiś dźwięk, więc przybyszy jest więcej...
-Przypadkiem, należy.- Mruknął spokojnie, spoglądając na niego jakby nigdy nic, bez już jakiegokolwiek zdezorientowania. Kaptur, który zsunął mu się w tej chwili z głowy, ukazał ciut dokładniej jego twarz, która wcześniej 'zasłonięta' była cieniem.
-Hyhm...- Wydał z siebie kolejny niewyraźny pomruk, gdy dosłyszał jakiś dźwięk, więc przybyszy jest więcej...
Askel Bondevik- Liczba postów : 33
- Post n°10
Re: Zapomniany Las
-Szybko to zakłopotanie zeszło z Twojej twarzy łuczniku - lekko zalśniły mu oczy a stopy rudzielca przymarzły do podłoża - ładnie to tak zostawiać takie ładne strzały, w tak niefortunnych miejscach i przy nieodpowiednich osobach? - lekko zmrużył patrzałki, nawet je na chwilę zamknął - nie mam złych intencji więc proszę, daruj sobie ostrzeliwanie mnie bo możesz mieć przymarznięte nie tylko buty. - spojrzał na niego i swobodnie spadł jakby nie zdawał sobie sprawy, że zaraz się roztrzaska. Już miał zakończyć żywot ale tuż przy zielonym i pachnącym mchem rozpadł się na wiele malutkich kropelek.Co oczywiście było tylko lipnym mirażem, dopomogło mu światło przebijające się przez gęste korony drzew i gra światłocieni.
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°11
Re: Zapomniany Las
-Woda! No jasne! Nie ma zapachu a magiczny ślad był pod ziemią! Genialne!- cicho wykrzyknęła Bevin. Alret spojrzał na nią z ukosa prychając.
-"Co się emocjonujesz?"-pytały jego jedejtowe ślepia. Bevin przewróciła oczami patrząc w miejsce w którym przed chwilą zniknął młody mag. Westchnęła powoli schodząc. Nagle jedna z jej nóg omsknęła się na korze a ona, drąc się w niebo głosy zaczęła lecieć w dół. Wiedziała że jej raczej sztuczka ze wsiąknięciem w ziemię się nie uda. Zielony jaszczur zaczął zlatywać za nią.
-Zginę bo spadłam z drzewa! Już widzę jak się ze mnie śmieją wszystkie duchy.- płakała.-Co za marna śmierć dla barda!- mówiła patrząc na zbliżającą się nieuchronnie ziemię.
-"Co się emocjonujesz?"-pytały jego jedejtowe ślepia. Bevin przewróciła oczami patrząc w miejsce w którym przed chwilą zniknął młody mag. Westchnęła powoli schodząc. Nagle jedna z jej nóg omsknęła się na korze a ona, drąc się w niebo głosy zaczęła lecieć w dół. Wiedziała że jej raczej sztuczka ze wsiąknięciem w ziemię się nie uda. Zielony jaszczur zaczął zlatywać za nią.
-Zginę bo spadłam z drzewa! Już widzę jak się ze mnie śmieją wszystkie duchy.- płakała.-Co za marna śmierć dla barda!- mówiła patrząc na zbliżającą się nieuchronnie ziemię.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°12
Re: Zapomniany Las
-Tak, zeszło, dziwi Cię to jakoś szczególnie? Czy jak?… - Zamyślił się i lekko zadzierając nosa, mruknął niewyraźnie.- Ładnymi rzeczami, miło jest się dzielić… Myślę, więc, że jesteś zadowolony z małego prezentu, który Ci ofiarowałem, prawda?- Spojrzał na swoje stopy, które dziwnym trafem, przymarzły, nieco do podłoża. Toż sobie nagrabił, a powinien być miły, czy coś… W sumie, był, no ale… Nikt mu przecież nie uwierzy. – Strzał miał paść gdzie indziej, jednak coś nie wyszło. – Uśmiechnął się nieco nerwowo. – Nie miałem jakiegoś szczególnego zamiaru Cię trafić, a teraz proszę, bo wiesz... Nie zbyt mogę się ruszać. Jak widać… A zresztą… - Westchnął cierpiętniczo, widząc, co tamten dziwak wyprawia. Marne szanse by się uwolnić od tego lodo-czegoś.
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°13
Re: Zapomniany Las
Dziewczyna z piskiem otworzyła oczy. Wisiała kilka metrów nad ziemią bo jej tunika zahaczyła o gałąź. Odetchnęła głęboko i powolutku wyswobodziła się. Nieudolnie wylądowała na nogach. Zabolało. Cicho krzyknęła z bólu patrząc na swoją kostkę. Była wykręcona pod dziwnym kątem. Obserwowała jak gad szybuje na ziemię. Westchnęła i mocnym szarpnięciem nastawiła złamaną kończynę. Krzyknęła z bólu. Nagle obraz znów się zmienił. Alret znów pozwalał patrzeć jej swoimi oczami. Podniosła głowę do góry by zobaczyć że ktoś został na drzewie. Widziała że jest żywy. Ale zauważyła że jest na nim magiczny ślad czarodzieja. Domyśliła się że go unieruchomił. Nie zwracając uwagi na ból podeszła do drzewa. Jaszczur posłał jej zdziwione spojrzenie.
-Ktoś musi mu pomóc.- powiedziała hardo na niego patrząc.
-"Tym kimś nie musisz być ty"- mówiło spojrzenie Alreta. Zignorowała i jego i ból w nodze zaczęła się jeszcze raz wspinać.
-Ktoś musi mu pomóc.- powiedziała hardo na niego patrząc.
-"Tym kimś nie musisz być ty"- mówiło spojrzenie Alreta. Zignorowała i jego i ból w nodze zaczęła się jeszcze raz wspinać.
Askel Bondevik- Liczba postów : 33
- Post n°14
Re: Zapomniany Las
Jakoś stał się ostrożniejszy przez wydarzenie z ostatniej godziny. Zastanawiał się też czy lód puścił, nigdy nie utrzymywał się w takiej ilości na dłużej niż na pół godziny. Serio, jedyne czego najmniej teraz potrzebował to szpieg albo zgraja łucznisiów na głowie. Problemem było to, ze to drugie to niemalże pewniak ale cóż...dopóki oni mu nic nie zrobią to on im też nie. Po co tracić czas i energię i tworzyć problemy tam gdzie ich nie ma?
Po kolejnej godzinie marszu usiadł pod drzewem by dać nogom odsapnąć, a nawet się zdrzemnąć co mogło być ryzykowne w tym lesie. Gdyby te drzewa miały puste konary...
Wbił wzrok w sufit lasu, zmrużył nieco oczy i zastanawiał się ile musiałby tu spędzić czasu by nauczyć się czegoś nowego z zakresu magii ziemi. Łączyć żywioły jako tako umiał, proste komendy wydać roślinom też potrafił, rzucić siłą woli kamieniem o wielkości pięści dał radę, wysunąć kawałek skały z ziemi też nie było problemem o ile nie będzie to wielkie...za mało jak na jego wysokie wymagania. Chyba czas nieco nagonić ignorowaną przez lata moc ziemi...
Po kolejnej godzinie marszu usiadł pod drzewem by dać nogom odsapnąć, a nawet się zdrzemnąć co mogło być ryzykowne w tym lesie. Gdyby te drzewa miały puste konary...
Wbił wzrok w sufit lasu, zmrużył nieco oczy i zastanawiał się ile musiałby tu spędzić czasu by nauczyć się czegoś nowego z zakresu magii ziemi. Łączyć żywioły jako tako umiał, proste komendy wydać roślinom też potrafił, rzucić siłą woli kamieniem o wielkości pięści dał radę, wysunąć kawałek skały z ziemi też nie było problemem o ile nie będzie to wielkie...za mało jak na jego wysokie wymagania. Chyba czas nieco nagonić ignorowaną przez lata moc ziemi...
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°15
Re: Zapomniany Las
Dziewczyna sapiąc głośno dotarła w końcu na gałąź. Wisiała chwilę pozwalając płócom odetchnąć.
-Cholera, nigdy więcej wspinaczki- w końcu w miarę pewnie ustaneła przy pniu drzewa.
-Cześć!- przywitała chłopaka.
-Cholera, nigdy więcej wspinaczki- w końcu w miarę pewnie ustaneła przy pniu drzewa.
-Cześć!- przywitała chłopaka.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°16
Re: Zapomniany Las
Skoro sam stwierdził, że od tego lodu łatwo się nie uwolni, bo gdyby spróbował i nawet by mu się to udało, musiałby zbyt wiele wysiłku w to włożyć. Jednakże tyle ambicji nie posiadał, ażeby rozwiązywać takie przyziemne rzeczy siłą, tak więc najprostszym, i przyjemniejszym rozwiązaniem, na jakie wpadł, było zwykłe poczekanie. Może to coś stopnieje, …a może nie, się zobaczy. Westchnął już po chwili cierpiętniczo:
-Wkurzające… I jeszcze się sam o to prosiłem. Cóż… - Ziewnął przy okazji, zamyślenia. – Trzeba mieć cholernie wielkie szczęście, by być takim idiotą jak ja. Zapewne… Tak… Właśnie tak.
Zamrugał oczami, słysząc jakiś głos. Ah. No tak. Zapomniał, że słyszał wcześniej jeszcze kogoś. Cóż… Pewnie znowu odbędzie ‘zabawne’ spotkanie i z tym kimś. Zerknął ku dole. Serio? Jakaś dziewczyna. Serio? Idzie do niego… No nie. Ile tu się namnożyło tych przybyszów. Rój. Nie żeby złe było przebywanie tu innych no, ale… No właśnie. Zawsze było ‘’ ale ’’…
-… - Gdy dziewczyna już dotarła na górę, nawet niezbyt miał ochotę jej witać. Spojrzał na nią tylko dziwnie. Jednak już po chwili z westchnieniem zmęczenia dodał, krótko i cicho:
-Cześć...
-Wkurzające… I jeszcze się sam o to prosiłem. Cóż… - Ziewnął przy okazji, zamyślenia. – Trzeba mieć cholernie wielkie szczęście, by być takim idiotą jak ja. Zapewne… Tak… Właśnie tak.
Zamrugał oczami, słysząc jakiś głos. Ah. No tak. Zapomniał, że słyszał wcześniej jeszcze kogoś. Cóż… Pewnie znowu odbędzie ‘zabawne’ spotkanie i z tym kimś. Zerknął ku dole. Serio? Jakaś dziewczyna. Serio? Idzie do niego… No nie. Ile tu się namnożyło tych przybyszów. Rój. Nie żeby złe było przebywanie tu innych no, ale… No właśnie. Zawsze było ‘’ ale ’’…
-… - Gdy dziewczyna już dotarła na górę, nawet niezbyt miał ochotę jej witać. Spojrzał na nią tylko dziwnie. Jednak już po chwili z westchnieniem zmęczenia dodał, krótko i cicho:
-Cześć...
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°17
Re: Zapomniany Las
Uśmiechnęła się promiennie.
- Z tego co zauważyłam... zauważyliśmy-poprawiła się natychmiast patrząc na siedzącego z drugiej strony Alreta- Masz mały kłopot.- nie czekając na jego odpowiedź okrążyła go obserwując przymarznięte kończyny zastanawiając się jak pomóc mu wydostać się z potrzasku.
- Z tego co zauważyłam... zauważyliśmy-poprawiła się natychmiast patrząc na siedzącego z drugiej strony Alreta- Masz mały kłopot.- nie czekając na jego odpowiedź okrążyła go obserwując przymarznięte kończyny zastanawiając się jak pomóc mu wydostać się z potrzasku.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°18
Re: Zapomniany Las
Zamrugał nieco znudzony oczami, spoglądając na zbyt żywiołową, jego zdaniem, dziewczynę. Już po krótkiej chwili westchnął, zamykając na dosłownie chwilkę oczy.
-Nie mam żadnego kłopotu. Ani jednego, nawet najmniejszego...- Uśmiechnął się do niej ciut krzywo, zapewniając mimowolnie. Właściwie miał kłopocik, jednakże nie aż taki przerażający. Właśnie jakoś w tym momencie zerknął na przymarznięte do podłoża kończyny.
-Hyhm... -Mruknął do siebie, szarpiąc nieco stopami ku górze, ponowił kilkukrotnie próbę i jakby nigdy nic wyswobodził się, co z tego, że przy tym uderzył się nieco. Ważne, że nie jest już przytwierdzony.- Czyli jednak. Eh... - Spojrzał na dziewczynę, enty raz się krzywiąc.
-Nie mam żadnego kłopotu. Ani jednego, nawet najmniejszego...- Uśmiechnął się do niej ciut krzywo, zapewniając mimowolnie. Właściwie miał kłopocik, jednakże nie aż taki przerażający. Właśnie jakoś w tym momencie zerknął na przymarznięte do podłoża kończyny.
-Hyhm... -Mruknął do siebie, szarpiąc nieco stopami ku górze, ponowił kilkukrotnie próbę i jakby nigdy nic wyswobodził się, co z tego, że przy tym uderzył się nieco. Ważne, że nie jest już przytwierdzony.- Czyli jednak. Eh... - Spojrzał na dziewczynę, enty raz się krzywiąc.
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°19
Re: Zapomniany Las
Pozwoliła sobie na kpiący uśmieszek.
- Jesteś pewien że żadnego nie masz?- zauważyła że da on radę poruszać nogą.- Czarodziej się oddala i jego magia słabnie albo znudziło mu się trzymanie ciebie.- zamyśliła się chwilkę siadając po turecku. Delikatnie podrapała się w brodę obserwując. Nagle do głowy przyszedł jej pomysł. Potrzebowała jednak czegoś ostrego... Jak na zawołanie Alret podszedł do nóg chłopaka i zaczął się o nie ocierać. Bevin uśmiechnęła się widząc że domyślił się przyczyny jej zafrasowania.
- Jesteś pewien że żadnego nie masz?- zauważyła że da on radę poruszać nogą.- Czarodziej się oddala i jego magia słabnie albo znudziło mu się trzymanie ciebie.- zamyśliła się chwilkę siadając po turecku. Delikatnie podrapała się w brodę obserwując. Nagle do głowy przyszedł jej pomysł. Potrzebowała jednak czegoś ostrego... Jak na zawołanie Alret podszedł do nóg chłopaka i zaczął się o nie ocierać. Bevin uśmiechnęła się widząc że domyślił się przyczyny jej zafrasowania.
Ostatnio zmieniony przez Bevin Keane dnia Pon Kwi 15, 2013 3:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°20
Re: Zapomniany Las
Zaczepił swój łuk o kołczan, jak miał w zwyczaju.
-Nie już nie mam żadnego kłopotu, jak widzisz. - Skoro się już uwolnił. Po chwili zamysłu i wlepienia w dziewczynę bezsensownie, znudzonego spojrzenia, miał już zeskoczyć z drzewa na inne. Jednak coś się o niego otarło. - ... Heh? Co do cholery?. - Odsunął się zdenerwowany od stworzenia. Nie ładnie to tak, się o kogoś ocierać i w ogóle... Tym bardziej jak ma się tak ostre łuski.
-Nie już nie mam żadnego kłopotu, jak widzisz. - Skoro się już uwolnił. Po chwili zamysłu i wlepienia w dziewczynę bezsensownie, znudzonego spojrzenia, miał już zeskoczyć z drzewa na inne. Jednak coś się o niego otarło. - ... Heh? Co do cholery?. - Odsunął się zdenerwowany od stworzenia. Nie ładnie to tak, się o kogoś ocierać i w ogóle... Tym bardziej jak ma się tak ostre łuski.
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°21
Re: Zapomniany Las
Walczyła ze sobą żeby nie zacząć się śmiać. Alret zachowywał się jakby nawąchał się kocimiętki dla jaszczurek. Ocierał się o nowo poznanego to zachowywał jak kociak. Z jego piersi wydobywał się nietypowy dźwięk.
-On... mruczy...- powiedziała dusząc się ze śmiechu.
-On... mruczy...- powiedziała dusząc się ze śmiechu.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°22
Re: Zapomniany Las
On rozumie, że przyciąga wspaniałym, nieograniczonym wdziękiem i w ogóle -niebezpieczeństwa, pech, ale, że niby jeszcze jakieś inne stworzenia? Serio?... Serio?! No to mu się nie podobało.
Odsunął się znowu, tym razem bardziej nerwowo.
-Żartujeta sobie?... - Z wrażenia, aż niezbyt poprawnie dobrał słowa i jednak, zrobił jeszcze kilka kroków w bok, kątem oka, spoglądając gdzie jest koniec gałęzi, by nie spaść, bo to by było tak bardzo lamerskie...
Odsunął się znowu, tym razem bardziej nerwowo.
-Żartujeta sobie?... - Z wrażenia, aż niezbyt poprawnie dobrał słowa i jednak, zrobił jeszcze kilka kroków w bok, kątem oka, spoglądając gdzie jest koniec gałęzi, by nie spaść, bo to by było tak bardzo lamerskie...
Bevin Keane- Liczba postów : 31
- Post n°23
Re: Zapomniany Las
Tymczasem jaszczur widząc że niebezpiecznie zbliżył się do końca gałęzi dosłownie zniknął. Zniknął by po chwili pojawić się za nieznajomym i znów zachowywać się tak jak wcześniej. Teraz Bevin pozwoliła sobie na wielki śmiech.
-Masz jakieś ziele po kieszeniach że go tak do ciebie ciągnie?- spytała śmiejąc się i patrząc na Alreta. Tylko raz widziała go w takim stanie i zawsze doprowadzało ją to do śmiechu.
-Masz jakieś ziele po kieszeniach że go tak do ciebie ciągnie?- spytała śmiejąc się i patrząc na Alreta. Tylko raz widziała go w takim stanie i zawsze doprowadzało ją to do śmiechu.
Evan Kirkland- Liczba postów : 23
- Post n°24
Re: Zapomniany Las
-Nie, nie mam cholera... I to wcale nie jest, ani trochę zabawne, więc się przestań z tego śmiać, tylko go ode mnie zabierz. -Spojrzał na stwora. -Odsuń się cholera... - Z wielką pewnością, w ogóle go posłucha... Zapewne.
Przez to ocieranie szybciej go porani łuskami, aniżeli sprawi przyjemność. Ciut bardziej zdenerwowany podskoczył, łapiąc się bardzo grubej gałęzi nad sobą i wspiął się na nią, zwinnym ruchem. Jakby to w czymś pomogło... I tak smok jak będzie chciał to do niego przyjdzie.
Przez to ocieranie szybciej go porani łuskami, aniżeli sprawi przyjemność. Ciut bardziej zdenerwowany podskoczył, łapiąc się bardzo grubej gałęzi nad sobą i wspiął się na nią, zwinnym ruchem. Jakby to w czymś pomogło... I tak smok jak będzie chciał to do niego przyjdzie.
Askel Bondevik- Liczba postów : 33
- Post n°25
Re: Zapomniany Las
Oczy otworzył bardzo powoli i leniwie, miał piękny sen o mroźnej zimie, tak, że śniegu było po kolana.Podniósł się po krótkiej drzemce i przeciągnął jak rasowy kot. Dobrze mu się spało, to leśne powietrze pełne zapachu ziół doskonale na niego działało i pozwoliło na szybsze odnowienie sił. Niestety po takiej drzemce zawsze chciało się jeść, a za wiele to on nie miał: jabłko, garść orzechów i kilka łyków wina na dnie zielonej butelki. Ruszył z miejsca zajadając się tym co mu się ostało. Gdy tylko dopił wino podszedł do korzeni drzewa, które wyglądało najokazalej w okolicy i uniósł dłonie. Wpierw nie odbierał wody roślinom, zbierał kropelki rosy z promienia czterech metrów czyli skrajnie jak na jego możliwości. Na szczęście to wystarczyło by zebrać pół butelki wody i móc ruszyć dalej. Może będzie miał na tyle przychylności losu by natrafić na jakieś źródło i tam uzupełnić zapasy, a co byłoby jeszcze lepsze - dotrzeć do miasta gdzie mógł rozeznać się bardziej w okolicy. Może tamten rudy dziwak by mu pomógł ale sytuacja była na tyle niezręczna, że wolał ruszyć przed siebie.
Na szczęście miał jeszcze sporo czasu nim zajdzie słońce, a sądząc po gęstości i jakości roślin musiał być niedaleko bytności ludzkiej co bardzo mu odpowiadało.
Przeskoczył nad obalonym pniem starego dębu i miękko upadł na mech i nie wiedząc czemu spodziewał się jakiegoś zwierza. Wciąz nie mógł się przyzwyczaić, że ten las jest bez fauny. Brnął tak zielonym szlakiem wciąż myśląc co musiało się tu stać, że nawet nie ma pająków czy mrówek, nawet nie zauważył jak las rzadzieje.
Na szczęście miał jeszcze sporo czasu nim zajdzie słońce, a sądząc po gęstości i jakości roślin musiał być niedaleko bytności ludzkiej co bardzo mu odpowiadało.
Przeskoczył nad obalonym pniem starego dębu i miękko upadł na mech i nie wiedząc czemu spodziewał się jakiegoś zwierza. Wciąz nie mógł się przyzwyczaić, że ten las jest bez fauny. Brnął tak zielonym szlakiem wciąż myśląc co musiało się tu stać, że nawet nie ma pająków czy mrówek, nawet nie zauważył jak las rzadzieje.
|
|