No to zaraz dopisze historie XD
I
Miasto:
Ronklyn
II
Imię i nazwisko:
Alistor MacKirkland
III
Wiek:
25
IV
Klasa postaci:
Skrytobójca choć wolałbym po prostu Najemnik
Vl
Sakiewka:
/tekst/
VI
Wygląd:
Trzeba przyznać iż rodzice hojnie obdarzyli go urodą. Wysoki na metr osiemdziesiąt, szeroki w barkach i ładnie ułożone rysy mięśni w ramionach, dodatkowo wyćwiczone od lat treningów. Niestety po matce dostał dodatkowo wcięcie w talii i długie nogi. W sumie obie rzeczy ukrywa pod materiałami, a kiedy już je odkrywa przed dziewkami, mają swoje plusy. Kobiety są zafascynowane delikatnymi akcentami w męskim wojowniku, a i w łóżku nie narzekają...
O dziwo nie wygląda na żeglarza pomimo dwóch lat służby na pełnym morzu. Jasna, niemalże mleczna karnacja kontrastująca z wiśniowymi włosami ciągle ułożonymi w artystycznym nieładzie nadal została jego wizytówką z wysp Skellige. Twarz, pociągła i bez jakichkolwiek wad. Nie ma żadnych pieprzyków, piegów ani innych charakterystycznych znamion czy ran. Jeśli jednak raz go spotkasz, zapamiętasz na całe życie okropny zapach taniej nikotyny, wody kolońskiej i groźne, jadowicie zielone oczy przeszywające dusze.
Co do ubioru nie wyróżnia się w tawernie jedwabną, błękitną koszulą z podwiniętymi rękawami, czarną kamizelą z guzikami stworzonymi z brylantów zatopionych w obsydianie czy skórzanymi rękawiczkami. Cóż pomimo bycia najemnikiem jest synem księżniczki Harnad i księcia Skellige więc pieniędzy mu nie brakuje. Oczywiście woli wojaczkę dlatego jeden z prezentów jaki dostał od matki uwielbia najbardziej- Skórzany pas przecina jego klatkę na ukos od lewego ramienia i świeci srebrnymi klamrami. Na plecach zaś znajduje się pochwa od dwuręcznego miecza, który błyszczy w świetle srebrną klingą, na której dostrzec można przemykające się hebanowe runy zapisane w starszej mowie. Magiczny miecz dzięki nim nie pęka i nie tępi się, przez co jest wiernym narzędziem wojownika.
VII
Charakter:
„Żyj w zgodzie z naturą.” Mówił ojciec. Druidzkie nauki ojca bardzo lubił. Mówiły o jedności ze światem roślin. Z ich nieprzemijalnością, stałością i potrzebą utrzymania. Marna egzystencja ludzi, którzy rodzą się i umierają jest niczym w stosunku do dębów żyjących wiele stuleci. To właśnie roślinom należy się większy szacunek i chwała, którą uskutecznia w lasach przy pomocy rytuałów jakich nauczył go ojciec. Dzięki ojcu nauczył się szanować to co nieprzemijające i trwałe. Powściągliwości, spokoju i opanowania podczas powolnej opieki nad roślinami. Skupienia i koncentracji podczas nauk magii. Wyrozumiałości podczas długich rozmyślań. (Przepraszam ,ale czy widzieliście przelatującego tutaj miętowego królika z moją zapalniczką?) „Czerp energie ze wszystkiego co cię otacza.” Mówiła matka. Jej nauk nie cierpiał. Rozumiał tylko nieliczną część z tego co wykładała mu Yennefer, i to tą nieliczną część jakoś łączącą się z druidami. Niestety przez magię wykształcił u siebie pogardę i agresję, która czasem wyciekała jak jad niszcząc całe starania ojca. Nienawiść, złość i gniew były wytworem wymagającej matki i brutalnej nauki Czarnej Magii. Zatem jest wybuchową mieszanką celtyckich zalet i czarodziejskich wad, lub jeśli kto woli na odwrót. Więc uważaj by spotkany dżentelmen nie zmienił się w chętnego do zabicia cię wojownika z magicznymi zdolnościami, tylko przez nieumyślny żart wobec niego. (Przepraszam ,ale czy widzieliście przelatującego tutaj miętowego królika z moją zapalniczką?) Niezbyt lubi przebywać z ludźmi jednak pewnego razu postąpił błąd jakim było zaprzyjaźnienie się z bardem, przez którego zyskał jeszcze jedną wadę/zaletę. Otóż z Alistora jest kobieciarz i może trochę satyriasis. Ubóstwia podziw kobiet jaki wzbudza i ich zarumienione policzki gdy prawi im komplementy oraz ich głośne jęki gdy dochodzą. Oczywiście bardziej woli kochać się z pięknymi kobietami i to z nimi więcej czasu spędza na rozmowach jednak gdyby się uparł poderwał by i chłopaka, w sumie raz to zrobił i nie widzi różnicy. (Przepraszam ,ale czy widzieliście przelatującego tutaj miętowego królika z moją zapalniczką?) Mało mówi o sobie, raczej prawi komplementy lub zachwyca się naturą, no w ostateczności ciska mięsem. Jednak to dobry człowiek o szlachetnym sercu i czystych chęciach do walki z innymi by sprawdzać swoje umiejętności. Jednak szlachetne serce jest bardzo głęboko ukryte, a ostrze miecza słuchające jedynie szumu krwi przeciwnika. A było napisane, że jest skąpy? (Jeb*any miętowy królik zajeb*ał mi zapalniczkę Zippo :/)
VIII
Historia:
[i]
Zapach bzu. Pachniały nim jej hebanowe włosy i mlecznobiała skóra oraz aksamitne ubrania. Roznosiła ten zapach wszędzie gdzie przebywała choć sekundę. Pamiętam jak poruszała się z gracją i jej stanowczość w jadowicie zielonych oczach. Tak miała groźne spojrzenie a zarazem piękne. Przenikliwe oczy patrzyły przeszywając dusze i inną materię wywiercając w niej dziurę. Zapewne te piękne oczy zauroczyły żeglarza ze Skellige. Jeśli mą matkę pamiętam jako piękną i silną kobietę, tak mego ojca opisywały by delikatność i cierpliwość. Miał zawsze łagodny a zarazem pobłażliwy uśmiech i ciepłą opiekuńczą aurę.
Nie dziwię się zatem, że mój ojciec zakochał się w mej matce.
IX
Parametry postaci:
Siła: 15
Zwinność: 15
Inteligencja: 10
Wytrzymałość: 10
Celność: 10
Charyzma: 5
Percepcja: 15
Szczęście: 10
X
Umiejętności:
- Jego ojciec był druidem zaś matka czarodziejką więc bez problemów mógł korzystać z paranormalnych zdolności obojga. Podczas spędzonych jesieni i swego ojca wyuczył się kontroli nad roślinami: bez ziarna, wody czy nawet ziemi (w betonie) potrafi w szybkim czasie wyhodować i zmusić do owocowania między innymi: krzewów owocowych (w tym wilczej jagody), roślin łodygowych wymaganych do środków przeciwbólowych oraz trucizn.
- Ze wzgląd na matkę czarodziejkę opanował jedno proste zaklęcie z grupy czarów psychokinetycznych, polegające na pchnięciu energii w żądanym kierunku. Oczywiście nauczył się go ze wzgląd na użyteczność w walce ponieważ zaklęcie Aard nie wymaga żadnych formułek a jedynie złożenia dłoni w odpowiedni znak i skupienia się. Siła pchnięcia zależy od koncentracji woli rzucającego i wydanej mocy, jednak Alistorowi wystarcza od 3-5 metrów na zmianę ułożenia miecza na bardziej dogodną lub do uniku.
- Ostrzem miecza może zablokować pocisk (w zależności od humoru przeciąć na pół lub po prostu odbić) nie niszcząc przy tym broni. Technika skuteczna przy małokalibrowych broniach i tych nie będącymi śrutówkami.
- Umie tworzyć silne środki przeciwbólowe i średnio zaawansowane trucizny.
- Bardzo dobrze gra na dudach, ale nikt nie rozumie tej pięknej sztuki D:<
Miasto:
Ronklyn
II
Imię i nazwisko:
Alistor MacKirkland
III
Wiek:
25
IV
Klasa postaci:
Skrytobójca choć wolałbym po prostu Najemnik
Vl
Sakiewka:
/tekst/
VI
Wygląd:
Trzeba przyznać iż rodzice hojnie obdarzyli go urodą. Wysoki na metr osiemdziesiąt, szeroki w barkach i ładnie ułożone rysy mięśni w ramionach, dodatkowo wyćwiczone od lat treningów. Niestety po matce dostał dodatkowo wcięcie w talii i długie nogi. W sumie obie rzeczy ukrywa pod materiałami, a kiedy już je odkrywa przed dziewkami, mają swoje plusy. Kobiety są zafascynowane delikatnymi akcentami w męskim wojowniku, a i w łóżku nie narzekają...
O dziwo nie wygląda na żeglarza pomimo dwóch lat służby na pełnym morzu. Jasna, niemalże mleczna karnacja kontrastująca z wiśniowymi włosami ciągle ułożonymi w artystycznym nieładzie nadal została jego wizytówką z wysp Skellige. Twarz, pociągła i bez jakichkolwiek wad. Nie ma żadnych pieprzyków, piegów ani innych charakterystycznych znamion czy ran. Jeśli jednak raz go spotkasz, zapamiętasz na całe życie okropny zapach taniej nikotyny, wody kolońskiej i groźne, jadowicie zielone oczy przeszywające dusze.
Co do ubioru nie wyróżnia się w tawernie jedwabną, błękitną koszulą z podwiniętymi rękawami, czarną kamizelą z guzikami stworzonymi z brylantów zatopionych w obsydianie czy skórzanymi rękawiczkami. Cóż pomimo bycia najemnikiem jest synem księżniczki Harnad i księcia Skellige więc pieniędzy mu nie brakuje. Oczywiście woli wojaczkę dlatego jeden z prezentów jaki dostał od matki uwielbia najbardziej- Skórzany pas przecina jego klatkę na ukos od lewego ramienia i świeci srebrnymi klamrami. Na plecach zaś znajduje się pochwa od dwuręcznego miecza, który błyszczy w świetle srebrną klingą, na której dostrzec można przemykające się hebanowe runy zapisane w starszej mowie. Magiczny miecz dzięki nim nie pęka i nie tępi się, przez co jest wiernym narzędziem wojownika.
VII
Charakter:
„Żyj w zgodzie z naturą.” Mówił ojciec. Druidzkie nauki ojca bardzo lubił. Mówiły o jedności ze światem roślin. Z ich nieprzemijalnością, stałością i potrzebą utrzymania. Marna egzystencja ludzi, którzy rodzą się i umierają jest niczym w stosunku do dębów żyjących wiele stuleci. To właśnie roślinom należy się większy szacunek i chwała, którą uskutecznia w lasach przy pomocy rytuałów jakich nauczył go ojciec. Dzięki ojcu nauczył się szanować to co nieprzemijające i trwałe. Powściągliwości, spokoju i opanowania podczas powolnej opieki nad roślinami. Skupienia i koncentracji podczas nauk magii. Wyrozumiałości podczas długich rozmyślań. (Przepraszam ,ale czy widzieliście przelatującego tutaj miętowego królika z moją zapalniczką?) „Czerp energie ze wszystkiego co cię otacza.” Mówiła matka. Jej nauk nie cierpiał. Rozumiał tylko nieliczną część z tego co wykładała mu Yennefer, i to tą nieliczną część jakoś łączącą się z druidami. Niestety przez magię wykształcił u siebie pogardę i agresję, która czasem wyciekała jak jad niszcząc całe starania ojca. Nienawiść, złość i gniew były wytworem wymagającej matki i brutalnej nauki Czarnej Magii. Zatem jest wybuchową mieszanką celtyckich zalet i czarodziejskich wad, lub jeśli kto woli na odwrót. Więc uważaj by spotkany dżentelmen nie zmienił się w chętnego do zabicia cię wojownika z magicznymi zdolnościami, tylko przez nieumyślny żart wobec niego. (Przepraszam ,ale czy widzieliście przelatującego tutaj miętowego królika z moją zapalniczką?) Niezbyt lubi przebywać z ludźmi jednak pewnego razu postąpił błąd jakim było zaprzyjaźnienie się z bardem, przez którego zyskał jeszcze jedną wadę/zaletę. Otóż z Alistora jest kobieciarz i może trochę satyriasis. Ubóstwia podziw kobiet jaki wzbudza i ich zarumienione policzki gdy prawi im komplementy oraz ich głośne jęki gdy dochodzą. Oczywiście bardziej woli kochać się z pięknymi kobietami i to z nimi więcej czasu spędza na rozmowach jednak gdyby się uparł poderwał by i chłopaka, w sumie raz to zrobił i nie widzi różnicy. (Przepraszam ,ale czy widzieliście przelatującego tutaj miętowego królika z moją zapalniczką?) Mało mówi o sobie, raczej prawi komplementy lub zachwyca się naturą, no w ostateczności ciska mięsem. Jednak to dobry człowiek o szlachetnym sercu i czystych chęciach do walki z innymi by sprawdzać swoje umiejętności. Jednak szlachetne serce jest bardzo głęboko ukryte, a ostrze miecza słuchające jedynie szumu krwi przeciwnika. A było napisane, że jest skąpy? (Jeb*any miętowy królik zajeb*ał mi zapalniczkę Zippo :/)
VIII
Historia:
[i]
Zapach bzu. Pachniały nim jej hebanowe włosy i mlecznobiała skóra oraz aksamitne ubrania. Roznosiła ten zapach wszędzie gdzie przebywała choć sekundę. Pamiętam jak poruszała się z gracją i jej stanowczość w jadowicie zielonych oczach. Tak miała groźne spojrzenie a zarazem piękne. Przenikliwe oczy patrzyły przeszywając dusze i inną materię wywiercając w niej dziurę. Zapewne te piękne oczy zauroczyły żeglarza ze Skellige. Jeśli mą matkę pamiętam jako piękną i silną kobietę, tak mego ojca opisywały by delikatność i cierpliwość. Miał zawsze łagodny a zarazem pobłażliwy uśmiech i ciepłą opiekuńczą aurę.
Nie dziwię się zatem, że mój ojciec zakochał się w mej matce.
IX
Parametry postaci:
Siła: 15
Zwinność: 15
Inteligencja: 10
Wytrzymałość: 10
Celność: 10
Charyzma: 5
Percepcja: 15
Szczęście: 10
X
Umiejętności:
- Jego ojciec był druidem zaś matka czarodziejką więc bez problemów mógł korzystać z paranormalnych zdolności obojga. Podczas spędzonych jesieni i swego ojca wyuczył się kontroli nad roślinami: bez ziarna, wody czy nawet ziemi (w betonie) potrafi w szybkim czasie wyhodować i zmusić do owocowania między innymi: krzewów owocowych (w tym wilczej jagody), roślin łodygowych wymaganych do środków przeciwbólowych oraz trucizn.
- Ze wzgląd na matkę czarodziejkę opanował jedno proste zaklęcie z grupy czarów psychokinetycznych, polegające na pchnięciu energii w żądanym kierunku. Oczywiście nauczył się go ze wzgląd na użyteczność w walce ponieważ zaklęcie Aard nie wymaga żadnych formułek a jedynie złożenia dłoni w odpowiedni znak i skupienia się. Siła pchnięcia zależy od koncentracji woli rzucającego i wydanej mocy, jednak Alistorowi wystarcza od 3-5 metrów na zmianę ułożenia miecza na bardziej dogodną lub do uniku.
- Ostrzem miecza może zablokować pocisk (w zależności od humoru przeciąć na pół lub po prostu odbić) nie niszcząc przy tym broni. Technika skuteczna przy małokalibrowych broniach i tych nie będącymi śrutówkami.
- Umie tworzyć silne środki przeciwbólowe i średnio zaawansowane trucizny.
- Bardzo dobrze gra na dudach, ale nikt nie rozumie tej pięknej sztuki D:<